12 KWI 2015

Obietnice Bronisława Komorowskiego bez pokrycia

- Jeżeli oceniam ostatnich pięć lat prezydentury, powiem krótko: prezydent nigdy nie powinien był podpisać ustawy podwyższającej wszystkim Polakom wiek emerytalny.

Andrzej Duda wraz ze swoją żoną Agatą i rodzicami wziął udział w niedzielnej (12.04) Mszy świętej odprawionej uroczyście w święto Bożego Miłosierdzia w Bazylice w Łagiewnikach, skąd udał się na spotkanie z mieszkańcami Gorlic.

Na rynku licznie zebrali się zwolennicy kandydata Prawa i Sprawiedliwości, którzy mogli zarówno porozmawiać z nim osobiście, jak i posłuchać wystąpienia, gdzie punktował zaniedbania obecnej władzy oraz niespełnione obietnice prezydenta Komorowskiego.

- Jeżeli oceniam ostatnich pięć lat prezydentury, powiem krótko: prezydent nigdy nie powinien był podpisać ustawy podwyższającej wszystkim Polakom wiek emerytalny. Wiecie Państwo dlaczego? Dlatego, że w kampanii prezydenckiej w 2010 roku mówił wyraźnie, że nie jest zwolennikiem takiego rozwiązania - przypomniał.

Andrzej Duda uwypuklił fakt, iż wówczas Bronisław Komorowski uważał, że w kwestii przechodzenia na emeryturę Polacy powinni mieć wybór i jeżeli ktoś chce pracować dłużej, niech pracuje, ale nie obowiązkowo.

Przypomniał również, że kolega partyjny obecnego prezydenta Donald Tusk w kampanii parlamentarnej w 2011 roku wyraźnie powiedział, że obligatoryjnego podwyższenia wieku emerytalnego nie będzie. Kiedy jednak oboje wygrali wybory, stało się inaczej. To było oszustwo.

- Polacy zostali zwyczajnie okłamani. Jestem ciekawy, czy partia rządząca wygrałaby wybory, gdyby uczciwie powiedziała, że podwyższy wiek emerytalny. Tak by nie było. Przegraliby te wybory - mówił.

Dlatego też, akcentował Andrzej Duda, prezydent, który dostał mandat od narodu, powinien był w kwestii wieku emerytalnego powiedzieć stanowcze „nie”, niezależnie od tego, że sprawę przeforsowała jego partia. Inaczej bowiem nie ma uczciwości wobec społeczeństwa - ono podwyższenia wieku emerytalnego nie chce.

- Mamy 2,5 mln podpisów sprzeciwiających się podwyższeniu wieku emerytalnego, ludzie protestowali pod Sejmem. Udawano jednak, że tak silnego sprzeciwu nie ma i prezydent podpisał ustawę. Złamał tym samym, w moim przekonaniu, mandat otrzymany od narodu - dodał.

Podobnie, wykazywał Duda, rzecz ma się z podwyższeniem podatków, przede wszystkim podatku VAT, które uderzyły w najbiedniejszych, którym się dzieje najgorzej. Jeżeli bogaty zapłaci 100, 150 zł w miesiącu więcej, być może tego nie poczuje, ale ten, co ma 800 zł emerytury zapłaci 20 zł więcej, to może się okazać, że odejdzie z receptami od okienka w aptece, bo już go nie będzie stać na to, by je wykupić.

- Dane pokazują, że jedna trzecia Polaków jest w takiej sytuacji, że nie jest w stanie wykupić leków. To jest sytuacja dramatyczna i prezydent powinien robić wszystko, by się zmieniła oraz blokować wszelkie rozwiązania, które ją pogłębiają. Do tego potrzebna jest odwaga - przypomniał kandydat na Prezydenta RP.

Jak podkreślał Duda, odwaga potrzebna jest także do tego, aby w sposób zdecydowany reprezentować Polskę za granicą, żeby realizować polskie interesy i „powiedzieć wreszcie, że polityka płynięcia w głównym nurcie, to wielkie oszustwo dla Polski”.

Według kandydata, jeżeli ktoś deklaruje, że płynie w głównym nurcie, to znaczy, że sam tego nurtu nie tworzy, płynie w nurcie tworzonym przez kogoś innego. Logiczne jest, że w takiej sytuacji na pierwszym miejscu nie są wtedy interesy, które ma reprezentować.

- Jesteśmy 38 milionowym narodem żyjącym w sercu Europy, w jednym z większych państw Unii Europejskiej. Mamy prawo realizować swoje interesy; to jest obowiązek Prezydenta RP. I dlatego nie mogę pojąć, że prezydent nie zabrał głosu ostatnio, kiedy premier Kopacz zgodziła się w Brukseli na konkluzje Rady Europejskiej, gdzie jest mowa o unii energetycznej i o dekarbonizacji europejskiej gospodarki, jako jednym z filarów tej unii.

Dekarbonizacja, przypomniał Duda, oznacza odejście od węgla. Węgiel będący w Polsce stanowi zaś 90 proc. europejskich zasobów. Nasze państwo może go wydobywać jeszcze przez 200 lat, co jest dziś gwarancją naszej suwerenności energetycznej i powinno takim pozostać na przyszłość. Tak się jednak nie dzieje. Tylko jedna trzecia gazu, jakiej potrzebujemy, jest wydobywana u nas. Resztę, dwie trzecie, bierzemy z Rosji na podstawie umowy zawartej przez rząd wtedy, kiedy marszałkiem Sejmu był Bronisław Komorowski.

- Na mocy zawartej przez rząd PO umowy płacimy za gaz więcej niż Niemcy. To jest realizacja interesów polskiej polityki energetycznej? Interesów Polaków? Stać nas na to? - pytał.

Co więcej, przez ostatnich osiem lat rządów PO nic się nie ruszyło w sprawie wydobycia gazu łupkowego, są zaś eksperci, którzy mówią, że wiele zrobiono, aby wydobywany nie był wcale, żeby zniechęcić inwestorów i sprawić, by wyjeżdżali z naszego kraju.

- O czyje interesy toczy się gra w Polsce? Gdzie jest Gazoport, który miał wzmocnić naszą suwerenność energetyczną, który od ośmiu lat nie jest zakończony, a rządzący nie są w stanie podać terminu, kiedy będzie? Zakręcenie kurków gazowych przez Rosję już widzieliśmy. Czy obecny prezydent się o to upomniał? Nie. Choć ma stać na straży bezpieczeństwa państwa - zaakcentował.

Andrzej Duda jest w trakcie objazdu Polski powiatowej. Dziś jeszcze spotkał się z mieszkańcami Grybowa, Nowego Sącza. Przed nim Limanowa.