27 MAR 2015

13,29 euro kontra 37,02 zł

Olej, sok pomarańczowy, cukier, mleko oraz jajko z niespodzianką w promocji, margaryna, ser żółty, chleb, 30 jajek - za taki koszyk zakupów Andrzej Duda zapłacił w popularnej sieci sklepów słowackich 13,29 euro.

Olej, sok pomarańczowy, cukier, mleko oraz jajko z niespodzianką w promocji, margaryna, ser żółty, chleb, 30 jajek - za taki koszyk zakupów Andrzej Duda zapłacił w popularnej sieci sklepów słowackich 13,29 euro.

- Starliśmy się, aby te zakupy były mieszane i w miarę obiektywne - powiedział kandydat na Prezydenta RP w przygranicznej miejscowości Skalite podczas krótkiej konferencji.

Po zakupach i przedstawieniu mediów paragonu ze sklepu na Słowacji, Andrzej Duda udał się do sklepu po polskiej stronie granicy, by zrobić te same zakupy i porównać ceny.

Zakupy za złotówki Andrzej Duda zrobił w Milówce, niewielkiej miejscowości przygranicznej, ale z bardzo dużym sklepem sieci Biedronka.

- Ten sklep został zbudowany niedawno dlatego, że przede wszystkim robią w nim zakupy, poza mieszkańcami gminy Milówka, Słowacy - poinformował.

Do koszyka trafił dwa razy większy sok pomarańczowy, margaryna o znacznie większej gramaturze, większy kawałek sera.

Za ten koszyk, wypełniony w polskim sklepie za złotówki, rachunek wyniósł 37,02 zł.

- Zakupy na Słowacji, po przeliczeniu z euro na złotówki po dzisiejszym kursie, kosztowały nas nieco ponad 54 zł. Jak widać, różnica w cenie jest niewątpliwa. To właśnie pokazuje skutek wejścia do strefy euro - mówił.

Jak wykazywał, różnica w cenach jest niewątpliwa, dlatego też Słowacy przyjeżdżają na zakupy do Polski. Co więcej: wszyscy którzy mieszkają na pograniczu polsko-słowackim wiedzą o tym, ilu Słowaków przyjeżdża, żeby zrobić zakupy w Polsce. Właściwie wzdłuż całej granicy powstały nawet specjalne place handlowe, na których sprzedawane są nasze produkty, przypomniał Duda.

Stad też, zdaniem kandydata, jeśli ktoś zastanawia się, jakie będą skutki wejścia Polski do strefy euro, jak chce tego Bronisław Komorowski, jak chce tego PO, odpowiedź ma gotową.

- Pan prezydent komentuje, że do sprawy euro wrócimy zaraz po wyborach. Rozumiem, że tak samo jak zaraz po wyborach wrócono do sprawy wieku emerytalnego - punktował Duda, przypominając, iż zarówno prezydent Komorowski w swojej kampanii prezydenckiej, jak i potem jego kolega partyjny Donald Tusk w 2011 r. w trakcie kampanii parlamentarnej obiecywali, że obligatoryjnego podwyższenia wieku emerytalnego nie będzie. Tymczasem zaraz po wyborach dokładnie to właśnie zrobili.

- Jeżeli zatem teraz pan prezydent mówi, że wracamy do sprawy euro po wyborach, to chyba nikt nie ma wątpliwości, że ta rozmowa może zakończyć się tym, że jednak spełniamy kryteria i wchodzimy do strefy euro - dodał.