Andrzej Duda w Strasburgu
- Jestem żelaznym zwolennikiem stworzenia Armii Europejskiej tylko w momencie, gdy nie będzie ona prowadziła do osłabienia Sojuszu Północno-Atlantyckiego - mówił Duda.
Podczas konferencji prasowej w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, zaraz po głosowaniach, Andrzej Duda odniósł się do kwestii ewentualnej budowy Armii Europejskiej.
- Pomysł powołania takiej armii jest pomysłem, który padł bardzo dawno temu. Natomiast rzeczywiście wcześniej nie był traktowany zbyt poważnie, dziś zaś został podniesiony znów przez pana przewodniczącego Junckera (punkt zresztą zapowiadany w punkcie 9 jego tez, gdy ubiegał się o przewodnictwo UE). W tej chwili sprawie Armii nadawany jest bieg, ale nie ma jeszcze konkretnych rozwiązań w tym zakresie, jest natomiast wiele znaków zapytania - mówił, wskazując jednocześnie, że sam pomysł już spotkał się z krytyką.
Krytycy pomysłu, wykazywał Duda, podkreślają, iż najpierw potrzebna jest strategia odnośnie bezpieczeństwa i dopiero, gdy taka będzie, można będzie mówić o Armii Europejskiej.
- Sprawa Armii ma być omawiana szczegółowo na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego, prawdopodobnie w czerwcu - poinformował Duda.
Z punktu widzenia Polski, wykazywał, najważniejsze jest to, byśmy mieli jak największe gwarancje bezpieczeństwa, by bezpieczeństwo Polski było wzmacniane.
- Jestem zwolennikiem takiego rozwiązania tylko w momencie, gdy nie będzie ono prowadziło do osłabienia Sojuszu Północno-Atlantyckiego, który jest największym gwarantem bezpieczeństwa - mówił, zaś powstanie ewentualnej armii, zdaniem Andrzeja Dudy, ma Sojusz jedynie wzmocnić.
- Nie wyobrażam sobie natomiast, by Armia Europejska była tworem odrębnym od NATO, bo to będzie kierunek budowania bariery pomiędzy UE a USA, co w moim przekonaniu nie jest dziś w polskim interesie.
Podobna opinia na temat Armii Europejskiej nie jest obca linii partii. Prawo i Sprawiedliwość jeszcze w 2006 r. postulowało przebudowę władz UE, kiedy to Jarosław Kaczyński rozmawiał na ten temat m.in. z Angelą Merkel.
Już wówczas krążyła opinia, iż Niemcy są za słabe na hegemona Europy, nie są w stanie dać jej bezpieczeństwa, są miękką siłą i powinny mieć dwukrotnie większe PKB.
Wykazywano, że jeżeli ma być armia, musi to być armia potężna, natomiast w żadnym wypadku nie ma sensu budować armii małej i słabej, z którą nikt się nie będzie liczył.
Dziś natomiast równie mocno akcentowany jest fakt, iż Armia Europejska musi być silniejsza od Rosji. Co więcej: Europa posiada środki finansowe na stworzenie takiej armii i jest to tylko kwestia decyzji politycznych.
Konieczne jest jednak, by Armia Europejska posiadała decydenta, który będzie zarówno potrafił, jak i nie będzie się bał jej użyć. W związku z tym, musi być zreorganizowana władza europejska. Pomysł PiS jest prosty: w Europie musi nastąpić daleko idąca deregulacja, a prezydent UE nie powinien być wybierany. Głosowanie Portugalczyka i Polaka jest głosowaniem bez tzw. współczynnika kulturowego, bez zrozumienia, o co w gruncie rzeczy chodzi.
Pomysł PiS w 2006 r. zakładał, iż Europa będzie podzielona na kilka sfer, a prezydentem UE zostaje po kolei przedstawiciel danego państwa w ramach sfer i przy zachowaniu jego negocjowalności. Dobrze by było, żeby był nim ktoś z mniejszego państwa, aby jego interesy narodowe go nie wiązały.
Dalej: prezydent UE powinien mieć uprawnienia w stosunku do armii i pewnych stref politycznych (szczególnie relacji z USA, Chinami, Rosją - najpotężniejszymi państwami), prezydentura powinna trwać jedną kadencję, ale być za to kadencją dość długą, zaś państwa zachowują swoją suwerenność polityczną.
Współcześnie Armia Europejska musi być tak zorganizowana i posiadać taką strukturę, aby mieć zdecydowaną przewagę na dwóch odcinkach: wschodnim (Rosja) oraz środziemnomorskim (zagrożenie państwem islamskim). Dlatego też na Armię Europejską powinno być przeznaczonych 2 proc. PKB każdego państwa, zaś każde państwo mogłoby jednocześnie posiadać, jeżeli tylko zechce, również własną armię.
Po konferencji prasowej Andrzej Duda spotkał się z delegacją parlamentarzystów z partii prezydenta Petra Poroszenki. Wziął dziś również udział w akcji mającej przybliżyć problem osób z Zespołem Downa - Socks Battle.